piątek, 21 października 2011

Trątkownica - kamienne kręgi

XL-lecie SKPT nie mogło się zakończyć na samych obchodach. Do zagospodarowania był cały dzień, więc mimo jesiennej temperatury wyruszyłem do Wieżycy na rowerze. Jednak sama jazda nie była najważniejsza (ci którzy mnie znają wiedzą, że wolę chodzić na piechotę ;) ), bo przede wszystkim chciałem zobaczyć dawną jednostkę wojskową w Babim Dole (zdjęcia na picasaweb) i cmentarzysko w Trątkownicy. Obie atrakcje minąłem już tyle razy w życiu, ze nie było co dokładać tego w czasie.
Cmentarzysko Gotów w Trątkownicy pochodzi z I-III w. n.e. Położone w środku lasu jest wspaniałą bazą wypadową na spacer. Na miejscu zachowały się ze kurhany i pozostałości po 3-4 kręgach kamiennych. Może nie jest to aż tak efektowne jak w Odrach czy Węsiorach, ale jest warte odwiedzenia.


Przy kręgach znajduje się mapa szlaku rowerowego z Somonina

wtorek, 11 października 2011

Poligon

Jak dobrze jest mieszkać na Morenie. Nie dość, że do centrum i Wrzeszcza jest bardzo blisko to jest jeszcze las, który ciągnie się wzdłuż całego trójmiasta. Dokładnie na jego krańcu jest znany wszystkim poligon, którego czeka niezbyt świetlana przyszłość, bo oprócz wybudowania kolei metropolitalnej na dawnym nasypie kolejki do Kokoszek zapewne cały ten teren będzie zabudowany osiedlami.

Widok z nasypu kolejowego na poligon

 
Dawna stacja kolejowa Klein Kelpin



Wjazd bocznicy kolejowej do dawnych magazynów wojskowych - obecnie Orlenu

A linia idzie dalej pod obwodnicę

sobota, 8 października 2011

Pewna kaszubska kapliczka

W trakcie ostatniego rodzinnego wyjazdu na Kaszuby postanowiliśmy odwiedzić znaną nam kapliczkę. Jak zostało napisane na froncie została ona wybudowana w 1970 przez artystę o inicjałach A. P. Wybudował ją artysta ludowy Apolinary Pastwa jako kapliczkę przydomową, mąż pani która mieszkała tam do lat 90-tych. Panią Pastwową pamiętam nie za dobrze, byłem za mały kiedy jeszcze żyła.



Tuż za kapliczką stała kaszubska chata - taka jakiej nigdzie byśmy już nie zobaczyli. Bardzo niski strop, jeszcze docieplana igliwiem. Bieda chata. Położona daleko od wszelkich wiosek. W okolicy nie było żadnej studni - woda była noszona kilkaset metrów z pobliskiej rzeczki. Przy kapliczce przez księdza z wioski były odprawiane nabożeństwa majowe.
Pewnego roku pani Pastwowa zmarła. Nie za długo po tym ktoś podpalił chatę, spaliły się brzozy przy kapliczce. Po kaszubskiej zagrodzie została już tylko kapliczka, pielęgnowana przez panią z pobliskiej leśniczówki.