piątek, 23 lutego 2018

Rabka-Zdrój - kościół-muzeum

Czy kościół może być siedzibą muzeum? Jest wiele takich przykładów za granicą, a w Polsce też ich nie brakuje. Nie oznacza to wcale gorszego losu tego typu budowli. Stare kościołki charakteryzują się tym, że są nie za duże i ich utrzymanie wymaga dużych nakładów finansowych, dlatego w przypadku niejednego kościoła przejście pod władzę muzeum było uratowaniem świątyni. Prawdopodobnie nie inaczej było w przypadku Rabki-Zdroju.

Kościół pw. św. Marii Magdaleny powstał w latach 1600-1606 na miejscu poprzedniego, wieża została dobudowana w późniejszym okresie. Jest to wspaniały przykład modrzewiowej architektury sakralnej z bogato wyposażonym wnętrzem. Wewnątrz można podziwiać bogate polichromie z 1802 roku i fragmenty starszych z XVII wieku, ołtarze z XIX wieku, wspaniale organy na chórze i wiele innych cennych elementów wyposażenia.

Muzeum im. Władysława Orkana powstało w tym miejscu w 1936 roku za sprawą Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. 20-lecie międzywojenne charakteryzowało się fascynacją sztuką ludową i tradycyjnym rzemiosłem, na prawdopodobnie jej bazie powstało tutaj muzeum. Patronat został zaakceptowany przez samego Władysława Orkana. W kilku salach mieszczących się pod wieżą do dzisiaj prezentowane są eksponaty związane kulturą Beskidów oraz samym Władysławem Orkanem. Muzeum posiada podobno bogate zbiory rzeźby i rękodzieła ludowego, szkoda że w jego siedzibie można oglądać zaledwie ich cząstkę.

Warto jednak wspomnieć o tym, ze w 1936 roku kościół nie był już tym najważniejszym w Rabce, ponieważ na początku XX wieku wybudowano nowy, kamienny, neogotycki posadowiony zaledwie 200 metrów od tego starszego. Aż szkoda wspominać co utraciliśmy przy tego typu decyzjach, dlatego chwała za decyzję sprzed ponad 80 lat.



wtorek, 20 lutego 2018

Krzeczów - XVIII-wieczna przeprowadzka kościoła

Podobnie jak w przypadku poprzedniego wpisu pozostajemy w tematyce architektury drewnianej na terenie Małopolski i ze wspomnianej Łętowni wędrujemy zaledwie 4 km do pobliskiego Krzeczowa. Podobną drogę przebył w XVIII wieku tamtejszy kościółek drewniany.

Dzisiejsza świątynia krzeczowska oryginalnie stała w Łętowni i została ufundowana przez rodzinę Melsztyńskich na przełomie XVII i XVIII wieku. W 1760 roku została podobno przeniesiona w rekordowym czasie 1,5 dnia do Krzeczowa, co jest wyobrażalnym, ale nadal zaskakującym wynikiem, ponieważ tego typu budynki są przy przenosinach rozkładane na poszczególne belki. W nowym miejscu dobudowano do kościoła wieżę. Kościół jest konstrukcji zrębowej. Wewnątrz znajduje się interesujący obraz Matki Boskiej Krzeczowskiej z XVI wieku, ołtarz z XVII wieku oraz liczne polichromie. Wokół kościoła można obejrzeć liczne rzeźby oraz kapliczki, co nadaje niepowtarzalności tej świątyni.





niedziela, 18 lutego 2018

Łętownia - sakralna architektura drewniana

Architektura drewniana jest dla mnie pewnym powrotem do korzeni, dlatego tak chętnie wykorzystuję okazje do jej podziwiania. To w niej nawet zwykłe rozwiązania konstrukcyjne wymagają kunsztu i precyzji jednocześnie zachowując swoją prostotę. W starych budynkach z drewna zdobienia są zazwyczaj mniej ważne od rzeczy przydatnych i funkcjonalnych. Przez wieki drewno było także tańszym i łatwiej dostępnym budulcem od kamienia czy cegieł, co także widać w architekturze sakralnej.

Jednym z bardzo interesujących przykładów kościołów drewnianych jest niewątpliwie świątynia z Łętowni pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Został on wybudowany w latach 1760-65 na miejscu poprzedniego, przeniesionego do pobliskiego Krzeczowa. Ufundowała go Barbara Lisicka jako wotum za występki swojego męża. Kościół jest jednonawowy o konstrukcji zrębowej, oszalowany. Wewnątrz zachowało się wiele przykładów oryginalnego wyposażenia z XVIII wieku. Kościół zdecydowanie warty odwiedzenia, ale polecam sprawdzić kiedy odbywają się w nim msze święte, ponieważ można natrafić na zamknięte drzwi między przedsionkiem i nawą.



niedziela, 4 lutego 2018

Śladami Wału Pomorskiego - jaz na Noteci w Drezdenku

W ostatnim wpisie wspominałem o Wale Pomorskim i znajdujących się w jego ramach grupach warownych. Napomknąłem także o częstym wykorzystaniu naturalnych przeszkód wodnych, czego doskonałym przykładem jest właśnie jaz w okolicach Drezdenka. Dość duża w tym miejscu (prawie 40 m szerokości) Noteć płynie północnym skrajem szerokiej doliny, którą przecinają biegnące nasypem kolejowym tory kolejowe. To właśnie z wykorzystaniem tego nasypu planowano, w razie potrzeby utworzyć ogromne rozlewisko przy pomocy jazu klapowego. Dla jego ochrony wybudowano na północnym brzegu kilka schronów piechoty o wysokiej klasie odporności na ostrzał artyleryjski. Całość, czyli nasyp, pozostałości jazu, resztki wysadzonych w późniejszym czasie schronów są do dzisiaj wartym odwiedzenia miejscem, ale dziś bardziej z powodu budzącego emocje przejścia mostem i pięknych widoków na dolinę Noteci.


Niekompletne barierki tylko dodają pikanterii przejściu przez most

Częściowo niedostępne, ale zachowane przyczółki jazu

Widok na most, nasyp kolejowy w linii jazu