Dotychczas wzbraniałem się od odwiedzania nadmorskich miejscowości w sezonie, ale z nadmiaru wolnych weekendów musiałem nieco odejść od tej reguły. Na pierwszy ogień poszedł Kołobrzeg.
Kołobrzeg ma dość długą historię sięgającą średniowiecza, ujście Parsęty do morza było atrakcyjnym terenem osadniczym, ważnym węzłem handlowym oraz w późniejszych czasach znajdowała się tu stocznia. Z tych powodów już od XVII wieku fortyfikowano miasto, które odgrywało dość ważną rolę w Brandenburgii. Jak w przypadku wielu miast zachodniej Polski ważną datą był rok 1945 i nadejście frontu. W dniach 4-18 marca toczono tutaj ciężkie walki między broniącymi się wojskami III Rzeszy a 1 Armią Wojska Polskiego w wyniku których zniszczona większość miasta.
Dzisiaj jest to dość nietypowe miasto, ponieważ jest całkiem duże, jednocześnie widać jak ważna jest dla niego turystyka. Uliczki oraz wiele budynków zapełnia się głównie w sezonie, a wtedy jest tu dość tłoczno. Nie polecam zbliżać się do plaży, bo tam w sezonie jest bardzo tłoczno. Znajduje się też tutaj baza Marynarki Wojennej, która podobno nie jest specjalnie wykorzystywana. Ciekawostką są architektoniczne kontrasty, nielicznie zachowane starsze budynki (średniowiecze, XVII-XIX wiek) często znajdują się koło nowszych posiadających rodowód PRL-owski lub późniejszy.
|
Akademia Rycerska skontrastowana z blokiem z wielkiej płyty |
|
Bazylika Mariacka z nietypową wieżą |
|
Reduta Morast z przystanią jachtową na I planie |
|
Fort Ujście z powojenną latarnią morską (poprzednia zniszczona w 1945 roku) |
|
Upamiętnienie zaślubin Polski z morzem w stylu "neolityczno-jaskiniowym" |
|
Biznes to biznes |
|
Plażowa beztroska |
|
Plażowa masówka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz