Ten dość intrygujący cmentarz został zaprojektowany przez Gustava Ludwiga. Od strony drogi przypomina nieco kopiec/kurhan, jednak w rzeczywistości został zaprojektowany na planie półkola. Naturalny podział wynika z posadowienia cmentarza na dość stoku i konieczności wybudowania murków, które powodują że mogiły znajdują się tutaj na dwóch poziomach. Elementem centralnym jest kamienny pomnik zwieńczony krzyżem. Pochowano tutaj 39 żołnierz z armii austro-węgierskiej oraz rosyjskiej.
wtorek, 28 czerwca 2022
sobota, 25 czerwca 2022
Cmentarz wojenny nr 60 na Przełęczy Małastowskiej
Jest to jeden z bardziej interesujących i lepiej utrzymanych cmentarzy projektu Dusana Jurkovica. Znajduje się on po wschodniej stronie przechodzącej przez przełęcz drogi. Został on zaprojektowany na planie wielokąta z elementem centralnym w postaci drewnianej kaplicy umieszczonym w tyłu założenia. Kaplica jest ciekawym nawiązaniem do tutejszej kultury, ponieważ została wykonana z okrągłych belek połączonych na zrąb, przykryta gontem oraz umieszczono w niej obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Górna cześć kaplicy to krzyż z promieniami słonecznymi, oraz "kratownica" wykonana z krzyży. Same nagrobki zostały oznaczone drewnianymi krzyżami. Pochowano tutaj 174 żołnierzy z armii austro-węgierskiej poległych w I połowie 1915 roku.
środa, 22 czerwca 2022
Cmentarz wojenny nr 54 w Krzywej
niedziela, 19 czerwca 2022
Cmentarz wojenny nr 44 w Długim
czwartek, 16 czerwca 2022
Cmentarz wojenny nr 5 w Grabiu
wtorek, 14 czerwca 2022
Cmentarz wojenny w paśmie Bukowicy
niedziela, 12 czerwca 2022
Zawadka Morochowska - trudna historia powojenna
Są takie wątki polsko-ukraińskiej historii, do których nie za bardzo chce się w Polsce wracać. Ludność Bieszczad, Beskidu Niskiego i pogórzy przetrwała II wojnę światową we względnym spokoju. Okolice te nie były zamożne i może to było głównym powodem takiej sytuacji. Ustanowienie powojennych granic oraz polityka ZSRR, Polski i grup partyzantów zmieniły ten stan już po zakończeniu konfliktu.
Na wstępie warto wspomnieć o tym jaka była sytuacja tutejszej ludności. Ludzie nie byli zamożni, a przede wszystkim byli raczej bezbronni wobec każdego kto przybył tu z bronią. Sama wioska Zawadka Morochowska jest położona w bocznej dolinie w stosunkowo niedużej odległości kilku kilometrów od Sanoka. Mieszkańcy to byli głównie rdzenna ludność mieszkająca tu od około XVII wieku i radząca sobie z trudnościami życia w górach. Przed wojną mieszkało tu ponad 300 osób, jednak pierwsze lata powojenne spowodowały, że miejscowość praktycznie przestała istnieć.
Pierwszym etapem były przesiedlenia ludności łemkowskiej, bojkowskiej lub ukraińskiej do ZSRR. Wobec małej liczby chętnych były one także przeprowadzane pod eskortą wojska. Z tego też powodu wzrosła na tych terenach działalność OUN-UPA, która organizowała ochronę i samoobronę przed wywózkami. W wyniku tego już w grudniu 1946 r. doszło do potyczki z jednostkami polskimi i późniejszej trzykrotnej pacyfikacji wsi. 25 stycznia, 28 marca oraz 13 kwietnia doszło do bestialskich pacyfikacji Zawadki Morochowskiej w wyniku których zamordowano co najmniej 70 osób. Likwidacji wsi dopełniła przeprowadzona w 1947 roku akcja Wisła.
Sama Zawadka Morochowska funkcjonuje jednak jako przejaw bestialstwa i bezsensowności działań Ludowego Wojska Polskiego oraz Urzędu Bezpieczeństwa przeciwko mieszkańcom tutejszych ziem Co prawda wyznawali oni inną wiarę niż katolicka i posługiwali się jeżykiem bliższym ukraińskiemu, jednak byli obywatelami Polski, od wielu lat zamieszkiwali te ziemie i prawdopodobnie cenili sobie spokój w tych dziwnych powojennych latach. Jest to przestroga dla nas samych w obliczy szerzących się teorii na temat tego kto jest prawdziwym Polakiem.
piątek, 10 czerwca 2022
Cmentarz wojenny nr 3 w Ożennej
środa, 8 czerwca 2022
Dawny szpital stoczniowy w Gdańsku
Odwiedzanie miejsc opuszczonych to łatwy sposób na zapewnienie sobie przygody w niedalekiej odległości od domu. Nie inaczej jest z dawnych szpitalem stoczniowym do którego trafiłem dość późno, bo dopiero na kilka miesięcy przed jego planowanym wyburzeniem. Nie natrafiłem na konkretną datę jego powstania, jednak istniał tutaj co najmniej od lat 60-tych XX wieku. Pełnił rolę szpitala dla Stoczni Gdańskiej, w którym to m.in. udzielano pomocy poszkodowanym w wydarzeniach grudnia 70. W 2003 roku szpital ulega likwidacji, a jego oddziały są przenoszone do innych jednostek na terenie Gdańska. Od tamtej pory przez dłuższy czas pełni rolę areny paintballowej, co widać po liczbie kulek pozostawionych na podłogach. W tym roku planowane jest jego wyburzenie, by później wybudować tutaj nowy budynek o kilku funkcjach.
Opuszczone założenie szpitalne to w zasadzie dwa budynki połączone dwukondygnacyjnym łącznikiem. Większy 7-piętrowy pełnił głównie funkcję przychodni, natomiast mniejszy 2-piętrowy to były głównie pomieszczenia pomocnicze, w tym zachowana sala gimnastyczna oraz basen służący najprawdopodobniej rehabilitacji. Wnętrza, z wyjątkiem sali gimnastycznej i basenu, nie są imponujące, jednak najciekawszym miejscem jest dach z którego rozciąga się jeden z lepszych widoków na tereny stoczniowe i postoczniowe.
poniedziałek, 6 czerwca 2022
Dawny dom dla niewidomych w Gdańsku
sobota, 4 czerwca 2022
Podziemny hit - kopalnia Guido w Zabrzu
W życiu tak bywa, że rezygnacja z jednej rzeczy może nas doprowadzić do drugiej, która okaże się o wiele lepsza. Taka historia przydarzyła się mi podczas pobytu na Śląsku, kiedy to z powodu pogody trzeba było o dzień wcześniej zejść z gór i poszwendać się po mieście. Tym sposobem natrafiłem na muzeum w kopalni Guido w Zabrzu, które okazało się moim hitem roku 2021.
Byłem już w kilku kopalniach w Polsce i ich trasach podziemnych, ale zazwyczaj kończyło się to na braku zachwytu. Były tam trasy podziemne, nie brakowało działającego sprzętu, przewodnicy świetnie opowiadali o dawnych czasach świetności kopalni, ale te wszystkie elementy były też w kopalni Guido. Nie zabrakło w niej jednak innych elementów, które spowodowały że wrażenia były dużo lepsze.
Zacznijmy jednak od początku. Węgiel na Górnym Śląsku wydobywano od bardzo dawna, pierwsze wzmianki na ten temat pochodzą z czasów średniowiecza. Wraz z eksploatowaniem złóż znajdujących się bliżej powierzchni, rozwojem przemysłu oraz technik wydobywczych, a co za tym idzie zwiększaniem wydobycia, sięgano po coraz głębsze pokłady węgla. Zagrożeniami w okolicach Katowic, Gliwic, Zabrza, Bytomia były przede wszystkim zalegający w pokładach węgla metan oraz groźba zalania z powodu naruszenia warstw wodonośnych. W związku z czym praca przed wynalezieniem odpowiednich czujników oraz opracowaniem odpowiednich procedur była bardzo niebezpieczna.
Nie inaczej było w kopalni Guido w Zabrzu, która została założona w 1855 roku przez hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck. W późniejszych latach teren kopalnie przechodził różne koleje lodu, uruchamiano kolejne poziomy wydobywcze, łączoną ją z innymi szybami. W okresie międzywojennym kopalnia znalazła się po stronie niemieckiej, jednak w wyniku wyeksploatowania złóż węgla była stopniowo unieruchamiana. Ważnym momentem w historii tego miejsca było utworzenie pod koniec lat 60-tych XX wieku kopalni doświadczalnej w celu testowania maszyn górniczych i późniejsze zagospodarowanie jej części w latach 80-tych na skansen podziemny. Takim sposobem, nie bez kolejnych przygód, doszło do powstania tutaj Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.
Co jednak wyróżnia te miejsce spośród innych kopalni. Dla zwiedzających udostępniono 3 poziomy górnicze na głębokościach 170, 320 oraz 355 metrów, na które zjeżdża się dwukondygnacyjną winda górniczą. Oczywiście wolniejszą niż w normalnych kopalniach. Po ziemią podczas całkiem długiego spaceru można poznać zagrożenia oraz specyfikę pracy w tego typu kopalniach, a przejście wzdłuż niskiego pokładu węgla oraz usłyszenie hałasu pracujących maszyn przynajmniej w drobnym stopniu pozwala poznać specyfikę pracy w kopalniach. Wszystko to pamiętając o tym, że jest się sporo metrów pod ziemią.