Ten blog został utworzony, żeby opisywać niektóre z moich
zainteresowań. Oprócz podróży, odkrywania nowych miejsc i po części także
robienia zdjęć są nimi bez wątpienia Imprezy na Orientację i nim jest poświęcony
poniższy wpis.
Każdy sezon ma swój koniec. Niezależnie jaki był, udany czy
nie, warto go podsumować, a jest o czym pisać. Jeszcze kilka tygodni temu z
utęsknieniem czekałem na ostatnie imprezy tego roku. Byłem nieco zmęczony,
zarówno psychicznie jak i fizycznie, ale jak widać niecały miesiąc luzu potrafi
postawić na nogi.
Każdy start to w zasadzie inna historia, której można by
poświęcić oddzielny wpis. Wiązały się z nimi nowe doświadczenia, nauczki i
nieodłączne błędy. W tym roku nie zabrakło także sukcesów, które przyszły
trochę za szybko i zbyt łatwo, ale o tym pod koniec tego wpisu. Nie zabrakło
startów krótkich jak i długich, trafił się też jeden biegowo-rowerowy. Całość
była bardziej pod znakiem biegania i to raczej na dłuższych dystansach. Nieco
odpuściłem sobie wszelkie puchary na terenie województwa i m.in. stad wynika
moja niepewność dotycząca ostatniego liczącego się startu w tym roku, w którym
w łatwy sposób mogę stracić zajmowane 4. miejsce w PPG.
Warto wspomnieć tutaj te najważniejsze wydarzenia, dla mnie
również zaskakujące, bo po raz kolejny okazało się, że poprzednio wytyczone
granice są łatwe do przekroczenia. Sam już nie wiem jakie są możliwości człowieka
w moim wieku. Czego mogę być pewny: odpowiednio przygotowany organizm potrafi
znieść naprawdę wiele.
Początek sezonu to dłuższe przygotowania Manewrów SKPT i
udany, treningowy start na Wiosennym Tułaczu (oby nie ostatnim nocnym).
Zwieńczeniem tego okresu był oczywiście start w 47. Harpaganie, który wyszedł
nadspodziewanie dobrze. W planach miałem złamanie 16h, a tu dzięki pomocy Krzyśka
udało się dość szczęśliwie zająć rewelacyjne 3. miejsce z czasem 15:21 na
trasie 100-kilometrowej. To zmieniło moje dalsze plany, które oryginalnie były
dużo luźniejsze, ale jeżeli udało się zrealizować założenie na kolejny rok, to
trzeba było konsekwentnie iść do przodu.
W kolejnych startach wyszła zabawa z nawigacją na dłuższym
dystansie, w tym Pieszych Maratonach na Orientację. Była Kaszubska Włóczęga z
fajną atmosferą i interesującymi punkami (1 msc), Borowiacki z inspirującymi
burzami (2 msc), Grassor ze niezapomnianymi podziemiami MRU (2 msc), Azymut
Orient w okolicach Osia (1 msc), Czarna Cobra z wcześniejszą wycieczką
rowerową, powrotem do bazy po czołówkę i późniejszym lekkim osłabieniem na
trasie (4 msc). Następnie już we wrześniu była Warownia z podwójnym 1 miejscem
(TZ i TTT). Na trasie TTT były problemy z PK1 (miejsce na szybkie znalezienie
lampionu) i odpuściłem 2 punkty, z czego jeden okazał się najgorszym na trasie
– widać opłacało się, szczęście cały czas mi dopisywało.
Później nadszedł wariacki październik, który skończył się na
początku listopada ;) Po drodze pełno startów, czasem po 2, dłuższy i krótszy,
w ciągu weekendu. Wszystko rozpoczęło się Krzaczorem (11 października), na
którym udało się wykręcić niezły czas, ale trójmiejskie przewyższenia dały w
kość, odpocząłem dopiero w drugiej połowie listopada. Następnie 48. Harpagan w
Lipuszu i start na trasie mieszanej. Część piesza na spokojnie, ale w dobrym
tempie, znów po dogadaniu się z Krzyśkiem (po raz kolejny rozbił wszystkich na
TP100 – szaleniec ;P ), końcówka pokonana pieszo. Później bardzo udany rower, z
licznikiem który wyręczył mnie z liczenia odległości ;) i ciągłą myślą o tym,
że innym tez musi się jechać całkiem dobrze i trzeba grzać do przodu. Do tej
pory, nie wiem jakim cudem, udało się pobić rekord tej trasy – 12 h 14 min. To
akurat był zupełny przypadek.
Następnie, po wspaniałych wspomnieniach z zeszłego roku,
przyszedł czas na GEZnO, tym razem z bazą w Hańczowej, w ukochanym Beskidzie
Niskim. Nie mogło mnie tam zabraknąć. Start trochę na wariata, parę znalazłem
dopiero na 3 tygodnie przed startem, czyli w zasadzie w środku „normalnych”
przygotowań do tego typu imprezy. Sławek D. okazał się być rewelacyjnym
partnerem do tego typu wyryp, strasznie twardy człowiek. Może zabrakło mu nieco
wybiegania, ale wszystko nadrabiał psychiką. Na trasie były wspaniałe widoki,
znajome okolice, nieodwiedzone wcześniej atrakcje i aż przesadnie dobra pogoda,
jednym słowem: bajka. Było wszystko to czego można było oczekiwać po dłuższym
biegu górskim. Udało się zrealizować cel maksimum, czyli podium. Zajęliśmy rewelacyjne
3 miejsce, ale nie było łatwo.
Ostatnie tygodnie to natomiast głównie odpoczynek przed
Darżlubem. W bazie, zarówno przed jak i po, można się było wyszaleć, jeżeli
chodzi o robotę fizyczną – dobry odpoczynek dla psychiki. W tym roku, po udanym
sezonie, bardziej zależało mi na nim na poprawieniu paru błędów. Generalnie brakowało
mi trudnych nawigacyjnie startów w nocy i to było widać na pierwszych kilku
punktach tegorocznej trasy ekstremalnej, o których wolałbym więcej nie
wspominać, według wstępnych wyników złapałem tam 2 stowarzysze.
EDIT: Zakończenie roku wypadło na Harcach Prezesa, po dłuższym spacerze w dobrym towarzystwie udało się wygrać z resztą startujących.
EDIT: Zakończenie roku wypadło na Harcach Prezesa, po dłuższym spacerze w dobrym towarzystwie udało się wygrać z resztą startujących.
Cały sezon podobnie jak zeszłoroczny pod znakiem „błędy i
wyniki jak nigdy”. Poprawiłem szybkość biegu, w pewnym zakresie także
wytrzymałość, która nadal jest moim problemem. Cały czas pojawiały się błędy w
nawigacji, które w szczególności wychodziły nocą. Widać braki w nawigacji
podczas biegu, nowy kompas nieco pomógł, ale trzeba się jeszcze podszkolić w
jego skutecznym wykorzystaniu. Generalnie, jeżeli chodzi o technikę, to jest co
poprawiać, gorzej może wyglądać poprawianie wyników, bo ten sezon był pod tym
względem zaskakująco rewelacyjny.
Jakie są plany na kolejny sezon? Po tak udanym roku sam już
nie wiem czy kolejny może być lepszy. Nie za bardzo wiem jak do tego
podchodzić, bo cóż mogę dodać? To mógł być jeden z lepszych sezonów w moim
życiu. Pomijając te wszystkie refleksje, w przyszłym roku chciałbym przede
wszystkim czerpać z tego wszystkiego jak najwięcej przyjemności. Nie chciałbym się
też cofnąć w rozwoju.
Data
|
Nazwa
|
Miejsce startu
|
Zajęte miejsce
|
Nominalna długość trasy
|
19/12/2014
|
Harce Prezesa
|
Gdańsk Oliwa
|
1
|
20 km (po prostej)
|
6/12/2014
|
XXXIX Darżlub
|
Kartuzy
|
1 ?
|
25 km (po prostej)
|
8/11/2014
|
XIII GEZnO
|
Hańczowa
|
3
|
40+37 km
|
26/10/2014
|
III Bąbel
|
Gołębiewo
|
3
|
krótka
|
25/10/2014
|
III Sukkub
|
Nowy Dwór Wejherowski
|
3
|
25 km (po prostej)
|
19/10/2014
|
II Cool-InO
|
Otomin
|
1
|
krótka
|
18/10/2014
|
48 Harpagan
|
Lipusz
|
1
|
50 km (bieg) + 100 km (rower)
|
11/10/2014
|
Krzaczor
|
Sopot - Wielka Gwiazda (TPK)
|
1
|
wyszło 46 km
|
4/10/2014
|
Harce
|
Brzuśce - Leśnictwo Bukowiec
|
4
|
zrobione 26 km
|
13/09/2014
|
II Warownia - TTT
|
Lniano
|
1
|
wyszło 45 km
|
13/09/2014
|
II Warownia - TZ
|
Lniano
|
1
|
wyrobione 26 km
|
7/9/2014
|
KaczorIno
|
Gdańsk - Jaśkowa Dolina
|
3
|
krótka
|
24/08/2014
|
Czarna Cobra
|
Rosnowo k. Koszalina
|
4
|
nieco ponad 40 km
|
26/07/2014
|
Azymut Orient
|
Brzeziny (k. Żuru)
|
1
|
50 km
|
21/06/2014
|
XII Grassor
|
Lubrza
|
2
|
50 km (wyszło ponad 65)
|
25/05/2014
|
XIV Borowiacki
|
Karsin
|
2
|
>50 km
|
18/05/2014
|
AlpInO
|
Sopot - Dolina Świemirowska
|
1
|
krótka
|
17/05/2014
|
Kaszubska Włóczęga
|
Potęgowo (Linia)
|
1
|
23 km (po prostej)
|
11/4/2014
|
47 Harpagan
|
Bożepole Wielkie
|
3
|
100 km
|
5/4/2014
|
Wiosenny Tułacz
|
Bożepole Wielkie
|
1
|
50 km
|
23/02/2014
|
III AnO Maciora
|
Sopot Brodwino
|
7
|
krótka
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz